wtorek, 17 czerwca 2014

Dzień 5. - Bezmózgi Pepe + Chcieli, ale nie umieli, USA po Niemiecku

Dzisiaj na Mundialu odbyły się trzy mecze:

Niemcy - Portugalia - 4:0

Iran - Nigeria - 0:0
Ghana - USA - 1:2
W pierwszym dzisiejszym meczu doszło do konfrontacji dwóch drużyn, które mają duże szansę na odegranie poważnej roli w tegorocznych Mistrzostwach. Niemcy i Portugalia to kawał piłki nożnej w Europie i na świecie, dlatego też spotkanie to zapowiadało duże emocje. Niestety te skończyły się dokładnie w 37 minucie, kiedy to Pepe (który to raz?!) dał się sprowokować Niemcowi Thomasowi Mullerowi i potraktował go "z bani". Bandycki wyczyn Portugalczyka był przejawem skrajnej głupoty, debilizmu i kretynizmu. Obecnie, nawet dzieci w piaskownicy trudniej jest sprowokować. Po prostu GŁUPEK!
Bezpośredni odnośnik do obrazka
Fot. Pepe (z lewej) atakuje "główką" Thomasa Mullera
Za sam fakt kretyńskiego zachowania zawodnika niech przemawia to, że w zasadzie tylko on jeden sam protestował przeciwko decyzji sędziego. Trochę pokory proszę pana! (mózg, nawet jak jest malutki, warto zabrać ze sobą na murawę, a nie zostawiać w szatni...) W tym momencie losy spotkania (a było już 2:0 dla Niemców) były rozstrzygnięte. W zasadzie Portugalia była słabsza w grze 11 na 11, tak więc teraz już w ogóle nie było o czym mówić. Niemcy spokojnie wypunktowali rywala (wspaniały Thomas Muller, który nie ma za bardzo sylwetki piłkarza,a gra znakomicie). Co pokazał Cristiano Ronaldo? Pokazał tylko "się". Widać było, że CR7 nie jest w pełni sił i raczej większość meczu człapał niż biegał. Mimo takiego wyniku, Portugalia nadal pozostaje, obok Niemców, głównym faworytem do wyjścia z grupy, mimo, że będzie musiała sobie radzić bez pana "bezmózga".
Drugim spotkanie dzisiejszego dnia było spotkanie Iranu z Nigerią. Jakby powiedział nieoceniony Kazimierz Węgrzyn, był to typowy mecz walki. Ogromna chęć jednych i drugich, aby rozstrzygnąć konfrontację na swoją korzyść, połączona, niestety, ze skromnymi umiejętnościami i czasami brakiem szczęścia, doprowadziła do pierwszego w tym Mundialu wyniku 0:0. Tak, to się musiało kiedyś stać, cuda się zdarzają, ale może bez przesady. Mundial i tak jest bardzo emocjonujący, takie spotkanie więc doskonale wpisuje się w całość, w myśl zasady: "wyjątek potwierdza regułę".
Fot. Najlepsza sytuacja dla Iranu, świetna obrona bramkarza Nigerii
"Piłka to taka gra, w którą grają wszyscy, a na końcu wygrywają Niemcy", powiedział kiedyś Gary Lineker. Niemcy rzeczywiście słyną z gry do końca, co niejednokrotnie pokazywali. Teraz trenerem reprezentacji USA jest Niemiec Jurgen Klinsmann i zaszczepił niemiecką konsekwencję swoim podopiecznym. Ci, po bramce już w pierwszej minucie, w meczu z Ghaną, pokazali iście niemiecki pazur i w 86 minucie zdobyli bramkę na wagę zwycięstwa, mimo straty gola wyrównującego 4 minuty wcześniej. Zagrali po prostu po niemiecku, dodatkowo biorąc rewanż na reprezentacji Ghany, z którą przegrali 4 lata temu, w meczu 1/8 finału. Swoją drogą, żal mi Ghany, gdyż jej piłkarze prezentowali się naprawdę dobrze, nie podłamała ich strata bramki w pierwszej minucie (30 sekunda, piąty najszybszy gol w historii MŚ), grali spokojnie swoje, co jakiś czas zagrażając bramce Tima Howarda. Udało się wyrównać w 82 minucie i kiedy wszystko ułożyło się po ich myśli, taki klops. No cóż piłka bywa niesprawiedliwa, może przez to jest taka piękna? Mimo takiego rozstrzygnięcia, zarówno Ghana, jak i USA, będą miały ogromne problemy, aby awansować dalej. Kto wie, czy właśnie ta grupa, nie jest tzw. "grupą śmierci"?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz