środa, 2 lipca 2014

Dzień 14. - Rozstrzygnięcia w grupach "E" i "F"

Dzień nr 14. na Mundialu, zostały rozegrane następujące spotkania:
Nigeria - Argentyna - 2:3
Bośnia i Hercegowina - Iran - 3:1
Honduras - Szwajcaria - 0:3
Ekwador - Francja - 0:0
Grupa E - Europa górą (nareszcie)
Szwajcarzy do pewnego awansu potrzebowali zwycięstwa. Gdyby nie udało się wygrać meczu z Hondurasem, ich awans zależałby od Francji, która równolegle grała z Ekwadorem. Była też inna statystyczna ciekawostka, mianowicie gdyby Szwajcaria i Ekwador wygrali swoje mecze po 4:0, odpadłaby Francja. Oczywiście to był mało prawdopodobny scenariusz, zważywszy na pierwsze mecze, jakie rozegrały Francja i Ekwador. Zwycięstwo Szwajcarów 4:0 było oczywiście bardziej prawdopodobne, tym bardziej, gdy strzelanie goli już w 6. minucie zaczął Xherdan Shaqiri. Piękne uderzenie z 20 metrów, piłka ociera się jeszcze o poprzeczkę, Noel Valladares bez szans. Szwajcarzy kontrolowali mecz w pierwszej połowie, czego dowodem była bramka, kolejna Shaqiri'ego w 31. minucie. Podanie Drmica, na sytuację "sam na sam" z bramkarzem Hondurasu i jest 2:0. Pierwsza połowa kończy się takim wynikiem, totalna dominacja Szwajcarów, Honduras bez żadnej ciekawej akcji. Druga połowa już lepsza w wykonaniu piłkarzy z Ameryki Środkowej, kilka groźnych akcji, jak ta z 51. minuty, gdzie piłkę z pustej bramki po strzale Jerry'ego Bengtsona wybija Ricardo Rodriguez. Od 61. minuty Szwajcaria powinna grać w "dziesiątkę". Jerry'ego Palaciosa faulował Johan Djourou, było to w polu karnym, napastnik Hondurasu wychodził na czystą pozycję. Oczywiście karnego nie było, bo po co?! W 71. minucie przyczajona w drugiej połowie Szwajcaria wyprowadziła trzeci cios. Długie podanie do Drmica na lewą stronę, ten mija obrońcę Hondurasu, wbiega w pole karne i wykłada piłkę, tak tak, do Shaqiri'ego, ten strzela niezbyt silnie, płasko, ale najważniejsze, że celnie, jest 3:0 i hattrick Szwajcara. W końcówce meczu "setkę", a nawet "dwusetkę" miał Jerry Bengtson, który z pięciu metrów trafił w Diego Benaglio. Cała bramka była wolna... Ostatecznie wygrała, zasłużenie, Szwajcaria i awansowała do 1/8 finału.
Fot. Xherdan Shaqiri cieszy się po zdobytej bramce
Francuzi po pierwszych dwóch, bardzo łatwych i efektownych wygranych, w trzecim meczu, przeciwko drużynie Ekwadoru, potrzebowali remisu, aby z pierwszego miejsca awansować do 1/8 finału. Pierwsza połowa, jakby nie z tego Mundialu, wolna, nieciekawa, po prostu słaba. Jedyna szansa o jakiej warto napisać to ta Paula Pogby z 38. minuty. Rzut wolny z lewej strony, prawie z wysokości narożnika, dośrodkowanie na głowę do zawodnika Juventusu, a ten strzela, ale świetnie Dominguez, bramkarz Ekwadoru. Druga połowa zaczyna się od czerwonej kartki dla piłkarza Ekwadoru, Antonio Valencii. Moim zdaniem słuszna, piłkarza zdaniem chyba też, bo nie protestował za bardzo. Do końca meczu została cała druga połowa, a Ekwador musi się bronić w dziesięciu zawodników. Dalsza część drugiej połowy to ataki Francuzów i kontry piłkarzy Ekwadoru. Mimo wielu dogodnych szans, głównie francuskich, żadna ze stron nie zdobyła gola i mecz zakończył się bezbramkowym wynikiem. Najlepszym zawodnikiem tego spotkania wybieram jednogłośnie bramkarza Ekwadoru, Alexandra Dominguez'a.
Fot. Alexander Dominguez w jednej ze swoich udanych interwencji
To właśnie grupa E, była tą, gdzie, można napisać nareszcie, wygrała Europa. Bardzo dobrze zaprezentowali się szczególnie Francuzi, którzy po dwóch pierwszych wygranych mieli awans do dalszej rundy prawie pewny. Na co stać "trójkolorowych"? To bardzo ciekawa drużyna, jak już pisałem wcześniej, posiadająca gwiazdę w każdej formacji. Jest bardzo dobry bramkarz, Hugo Lloris, są super środkowi obrońcy, Raphael Varane i Mamadou Sakho, jest też bardzo dobry pomocnik, Paul Pogba i największa chyba gwiazda, napastnik Realu Madryt, Karim Benzema. Trener Deschamps dysponuje również bardzo ciekawymi zawodnikami uzupełniającymi pierwszy zespół, a nazwiska Valbuena, Digne, Griezmann są już dość dobrze znani w futbolowym świecie. Francuzi mogą dojść bardzo wysoko, finał nie jest wykluczony. Dla mnie osobiście, to najlepsza europejska drużyna, obok Holandii, na tym Mundialu.
Szwajcarzy zajęli drugie miejsce w grupie i awansowali dalej. Wygrali z nacjami z Ameryki, natomiast przegrali z drużyną Europejską. Co ciekawe to może dobrze rokować, ponieważ jest bardzo duża szansa, że w 1/8 finału trafią na Argentynę, czyli drużynę amerykańską. Oczywiście nie można w żaden sposób porównywać Argentyny z Ekwadorem, czy tym bardziej z Hondurasem, ale ten Mundial jest tak nieprzewidywalny, że ja osobiście to już uwierzę we wszystko.
Ekwador w 90. minucie swojego pierwszego meczu remisował ze Szwajcarią, a jednak spotkanie przegrał. Gdyby tutaj udało się uzyskać remis, może teraz mówilibyśmy o tym, że to Ekwador awansował dalej. Jednak tak się nie stało. Ekwador to tacy Szwajcarzy Ameryki Południowej, jeżeli chodzi o klasę czysto piłkarską. Drużyny o bardzo podobnym potencjale. Problemem Ekwadoru jest to, że tylko kilku piłkarzy gra w Europie, a tylko jeden (Antonio Valencia) w naprawdę znakomitym klubie. Oczywiście wypada w tym miejscu dodać, że nie jest on kluczowym graczem Manchesteru United. Za rok Copa America, w którym Ekwador będzie chciał pokazać, że odpadnięcie tak wcześnie z turnieju było dziełem przypadku.
Najsłabszy w mundialowych prognozach był Honduras i tak się rzeczywiście stało. Trzy porażki, chociaż z Ekwadorem nieznaczna, tylko jedna strzelona bramka, to obraz piłkarzy ze strefy Concacaf. Jak pomyślimy obecnie, że Honduras wyprzedził Meksyk w eliminacjach do Mundialu, jawi się to nam, jak coś niesamowitego, a jednak tak było. Miłym akcentem w drużynie Hondurasu byli Oscar Boniek Garcia oraz Carlo Costly. To jednak za mało, aby zawojować świat.

Tabela Grupy E:
1. Francja         3      7      2-1-0     8:2   -> 1/8 WC
2. Szwajcaria   3      6      2-0-1     7:6   -> 1/8 WC
3. Ekwador       3      4      1-1-1     3:3
4. Honduras     3      0       0-0-3     1:8

Grupa F - Argentyńska dominacja
Argentyna przed ostatnim meczem grupowym z Nigerią, miała zapewniony awans do dalszej rundy. Pytaniem było tylko na jakim miejscu Messi i spółka zakończą rywalizację grupową. Zaczęło się od trzęsienia murawy, bo już w 3. minucie było 1:0 dla Argentyny. Ze środka pola podanie do Angela Di Marii, który znajduje się praktycznie w sytuacji "sam na sam", oddaje strzał a piłka robi "flippera" z głową Eneyeamy i słupkiem, po czym wychodzi w pole karne. Tam dopada do niej Lionel Messi i mocnym strzałem pod poprzeczkę zdobywa bramkę. Jeszcze dobrze się nie otrząsnąłem, a było 1:1. Nigeria przechwyciła piłkę w środku pola, poszło podanie na lewo do Ahmeda Musy, ten wbiegł w narożnik pola karnego i mocnym strzałem po długim słupku pokonał Sergio Romero. W 9. minucie powinno być 2:1 dla Argentyny, ale znakomitą sytuację zmarnował Gonzalo Higuain. Potem lekka przewaga Argentyny, między innymi znakomity strzał Angela Di Marii i świetna obrona Vincenta Eneyeamy. Aż przyszła 44. minuta. Rzut wolny dla Argentyny, Lionel Messi z około 25-30 metrów, strzela mocno w samo okienko, ale bramkarz Nigerii, świetnie interweniuje wybijając piłkę na rzut rożny. Zaraz po tym Argentyna ma znowu rzut wolny, odległość, ba nawet miejsce, bardzo podobne, druga próba Messiego i tym razem Eneyeama nie interweniuje i jest 2:1! Druga połowa zaczęła się tak samo jak pierwsza, od trzęsienia i dwóch bramek. Najpierw Ahmed Musa po świetnej zespołowej akcji zdobywa wyrównanie, to była 47. minuta. W minucie 50. rzut rożny, dośrodkowanie Ezequiela Lavezziego na kolano Marcosa Rojo i Argentyna wychodzi na prowadzenie. Do końca meczu już żadne bramki nie padają. Argentyna wygrywa trzeci mecz w grupie i zapewnia sobie awans z pierwszego miejsca. Nigeria musiała czekać na wynik meczu Bośni z Iranem.
 
Fot. Ahmed Musa cieszy się ze zdobycia bramki
Iran musiał wygrać spotkanie, najlepiej wysoko, aby myśleć o awansie dalej, Bośnia grała tylko i wyłącznie o prestiż. Po świetnym spotkaniu Iranu z Argentyną, to właśnie piłkarze z Azji, mieli być tymi lepszymi, mieli być tymi, którym miało bardziej zależeć. Boisko brutalnie zweryfikowało całe przedmeczowe przewidywania. Bośnia była lepsza, grała pewnie, spokojnie i wypunktowała Iran. Na 1:0 w 23. minucie trafił Edin Dzeko, najbardziej chyba rozpoznawalny piłkarz bośniacki, z pewnością największa gwiazda. 2:0 to Miralem Pjanic po bardzo ładnej zespołowej akcji, poprzedzonej przechwytem piłki na 25. metrze od bramki irańskiej. W 82. minucie wreszcie lepiej na duszy zrobiło się kibicom Iranu, bo oto pierwszą bramkę na tym turnieju zdobywa piłkarz o egzotycznym nazwisku Reza Ghoochannejhad. Nieudana pułapka ofsajdowa w wykonaniu Bośniaków i Reza trafia z bliskiej odległości do pustej bramki. Piłkarze Iranu chyba jeszcze myślami byli przy świętowaniu bramki, gdy na 3:1 minutę później podwyższył Vrsajevic.  Urwał się prawą stroną i popędził na bramkę, a całą akcję zakończył celnym strzałem w długi róg. Ciekawostką jest to, że w pierwszej połowie też miał podobną sytuację, tylko wtedy nie był tak skuteczny. Bośnia i Hercegowina wygrała swój pierwszy mecz w historii występów na Mundialu, ale było to zwycięstwo pyrrusowe. Iran zaprzepaścił swoją szansę na awans, co dało awans Nigerii.
Fot. Gwiazdor Bośni, Edin Dzeko
Grupa F została zdominowana przez Argentynę i jej gwiazdora, Lionela Messi'ego. Co ciekawe Argentyńczycy nie grali jakoś specjalnie oszałamiająco, taki mecz z Iranem to był nawet mały dramat, ale wygrali wszystko. Mają znakomitych piłkarzy, szczególnie z przodu i mają chyba wreszcie trenera, który ma pomysł, jak to poukładać i realizuje ten pomysł bardzo konsekwentnie. Lionel Messi na razie nie błyszczy jakoś specjalnie, ale po fazie grupowej ma cztery bramki na swoim koncie, czyli tyle, ile mają najlepsi snajperzy imprezy. Prawdziwym testem, egzaminem będzie faza pucharowa, tę grupową, egzamin kwalifikacyjny Argentyna zdaje na szóstkę.
Nigeria zakończyła rozgrywki na drugim miejscu, zdobywając tylko cztery punkty. Najlepsza drużyna Afryki z zeszłorocznych mistrzostw nie gra dobrego futbolu. Można napisać, że swój najlepszy mecz rozegrała przeciwko Argentynie, mecz, który przegrała. Spotkania przeciwko Iranowi i Bośni były takie sobie, dodatkowo przeciwko Bośni, Nigeria powinna przegrywać, ale sędzia nie uznał bramki. Nie daję dużo szans Nigerii w 1/8 finału, ewentualny awans dalej, dla mnie osobiście byłby sensacją.
Bośnia i Hercegowina debiutowała na Mundialu i był to, mimo braku awansu do fazy pucharowej, debiut dobry. Nikłe porażki z Argentyną i Nigerią (chociaż ta chyba niezasłużona) i wyraźne zwycięstwo nad Iranem. Bośnia pozostawiła po sobie lepsze wrażenie niż Nigeria. Jednakże za wrażenia artystyczne punktów w piłce nożnej się nie przyznaje, więc sympatyczni Bośniacy muszą wracać do domu. Teraz przed nimi eliminacje do Euro 2016, zobaczymy co pokażą.
Iran był najsłabszą drużyną tej grupy, a miał do samego końca szansę na awans do następnej rundy. Najlepszym meczem tej drużyny było spotkanie z Argentyną, które przegrali w samej końcówce. Piłkarze Iranu są kolejną drużyną azjatycką, która nie awansowała do dalszej rundy. Duże pieniądze pompowane w azjatycki futbol, jak na razie, nie przynoszą spodziewanych efektów, szczególnie na arenie reprezentacyjnej.

Tabela Grupy F:
1. Argentyna     3     9    3-0-0     6:3  -> 1/8 WC
2. Nigeria          3     4    1-1-1     3:3  -> 1/8 WC
3. Bośnia           3     3    1-0-2     4:4
4. Iran                 3     1    0-1-2     1:4

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz