czwartek, 3 lipca 2014

Dzień 15. - Rozstrzygnięcia w grupa "G" i "H" + pary 1/8 finału z prognozami

Dzień nr 16, był ostatnim dniem zmagań grupowych, zostały rozegrane następujące mecze:
Portugalia - Ghana - 2:1
USA - Niemcy - 0:1
Korea Południowa - Belgia - 0:1
Algieria - Rosja - 1:1
Grupa G - Niemcy górą, Cristiano jedzie do domu
Sytuacja w grupie G, ułożyła się w taki sposób, że jeżeli Niemcy zremisowaliby z USA, to obydwie drużyny awansowałyby do dalszych gier, bez względu na wynik meczu Portugalia - Ghana. Oczywiście nie byłoby to sprawiedliwe rozwiązanie, ale czasami takie mecze się zdarzają, jak choćby słynny "skandynawski remis", Szwedów z Duńczykami 2:2, który oznaczał, że Włosi zakończyli swoje występy na fazie grupowej, a były to Mistrzostwa Europy 2004 roku. Dodatkowym faktem przemawiającym za ewentualnym brakiem rozstrzygnięcia, były osoby trenerów obu reprezentacji. Joachim Loew i Jurgen Klinsmann, to byli współpracownicy za czasów prowadzenia reprezentacji Niemiec przez tego drugiego, to również, tak zwyczajnie po prostu, koledzy, których wspólny interes mógłby doprowadzić do jakiejś ugody. Wszystko oczywiście miało zweryfikować boisko. Okazało się, że obawy o czystość spotkania były nieuzasadnione, ponieważ to Niemcy od pierwszych minut narzucili swoje tempo i swój styl gry drużynie USA. TIm Howard, bramkarz amerykański co chwilę musiał pokazywać swoje nieprzeciętne umiejętności. Amerykanie odpowiedzieli w pierwszej połowie tylko raz, kiedy Zusi strzelał nad poprzeczką w 22. minucie. Pierwsza połowa, mimo przewagi naszych zachodnich sąsiadów, kończy się wynikiem 0:0. Druga połowa zaczęła się od mocnego uderzenia Niemców. W 54. minucie krótkie rozegranie rzutu rożnego, dośrodkowanie na głowę Ozila, ten strzela znakomicie, ale Howard jeszcze lepiej broni, piłka wychodzi na linię pola karnego, a tam przejmuje ją Thomas Muller i technicznym strzałem po długim rogu, zdobywa prowadzenie dla Niemców. W dalszej części spotkania Niemcy spokojnie kontrolują grę, Amerykanie próbują, ale jakoś bez pomysłu, urządzają zryw dopiero w ostatnich minutach, a nawet sekundach. Dwie super sytuacje, jedna, która wynikła po kontrze, druga po akcji. Jednak ani Bedoya po kontrze, strzał blokują obrońcy, ani Dempsey, strzela głową z bliska nad poprzeczką, nie potrafią pokonać Nueuer'a i ten w sumie nawet ciekawy mecz kończy się wygraną Niemców 1:0. Awansują oni z pierwszego miejsca, Amerykanie muszą czekać na rozstrzygnięcie meczu Portugalia - Ghana.
Fot. Thomas Muller właśnie strzela bramkę dla Niemców
Sytuacja w tej grupie była o tyle ciekawa, że awansować mógł każdy. Ostatnia seria gier mogła przynieść różne rezultaty. W meczu Portugalii i Ghany zwycięstwo mogło dać awans jednym albo drugim. Warunkiem awansu Portugalii była bardzo wysoka wygrana, warunkiem awansu Ghany była wysoka wygrana oraz dodatkowo wysoka wygrana USA. Mecz zaczęli bardzo mocno Portugalczycy, konkretnie Cristiano Ronaldo, który już w 5. minucie, takim centrostrzałem z prawej strony posyła piłkę na poprzeczkę bramki Ghany. W 12. minucie strzela on również mocno, ale niecelnie z rzutu wolnego. Najlepszą sytuację ma jednak w minucie 19., w której dostaje doskonałe podanie z prawej strony i głową z pięciu metrów trafia w bramkarza. Doprawdy widać, że Cristiano nie jest tym Cristiano z sezonu klubowego, gdzie takie akcje z zamkniętymi oczyma zamieniał na gole. Po tym okresie obudziła się Ghana, a dokładnie Asamoah Gyan, który po ładnym podaniu znalazł się w doskonałej sytuacji w polu karnym, ale jego strzał wybronił bramkarz Portugalii, była to 20. minuta. Wreszcie w minucie 30. z lewej strony dośrodkował Miguel Veloso, a piłkę niefortunnie odbił John Boye, ta jeszcze musnęła poprzeczkę oraz słupek i wpadła do bramki, 1:0 dla Portugalii. Doprawdy bardzo ładna bramka, chociaż zapewne dla piłkarzy Ghany szkoda, że samobójcza. Do końca pierwszej połowy jedni i drudzy stwarzają sobie ciekawe okazje do zdobycia gola, ale żadne bramki już nie padają. Jeszcze pod koniec pierwszej połowy znowu John Boye niefortunnie interweniuje, ale tym razem piłka przechodzi nad poprzeczką. Druga połowa zaczęła się od bramki Ghany na 1:1. Z lewej strony na głowę do Asamoaha Gyana idealnie podaje Kwadwo Asdamoah i jest remis, to była 57. minuta. Cztery minuty później Ghana powinna prowadzić 2:1. Asamoah Gyan dośrodkował z lewej strony pola karnego na głowę do Warisa, ale ten fatalnie spudłował z pięciu metrów. Obrońcy Portugalii zostawili nieprzypilnowanego gracza Ghany, ale ten nie potrafił wykorzystać tej znakomitej sytuacji. Wreszcie przyszła 80. minuta. Dośrodkowanie z lewej strony (ale coś tą lewą stroną dzisiaj grali dużo), bramkarz Dauda fatalnie wybija piłkę, ni to piąstkowanie, ni to klepnięcie piłki, do tego jeszcze przed siebie, zamiast na bok. Piłka spada na ósmym metrze pod nogi Cristiano Ronaldo, a ten silnym strzałem po ziemi obok obrońców i bramkarza zdobywa drugiego gola dla Portugalii, a swojego pierwszego na tym Mundialu. Do końca meczu szanse jednych i drugich, ale wynik nie ulega zmianie, co oznacza, że z grupy wychodzą dalej Niemcy i USA (dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu).
Fot, Cristiano Ronaldo, gwiazdor reprezentacji Portugalii
Niemcy zdominowali rywalizację w grupie G. To oczywiście było do przewidzenia przed rozpoczęciem Mundialu. Joachim Loew zgromadził grupę młodych, ciekawych zawodników, wspieranych przez weterana Miroslava Klose. W pierwszym meczu zdemolowali oni Portugalię prezentując bardzo dojrzały i pewny futbol. Dwa następne mecze już takie dobre nie były, ale remis i wygrana, dały Niemcom awans z pierwszego miejsca w grupie. Niemcy są typowani, jako jedni z faworytów Mundialu. Czas oczywiście pokaże jak daleko zajdą, ale co najmniej 1/4 finału będzie wynikiem optymalnym.
Drugie miejsce w grupie zajęła drużyna Stanów Zjednoczonych i to, mimo wszystko, jest dużą niespodzianką. Amerykanie nie grali jakoś oszołamiająco, ale osiągnęli całkiem przyzwoite rezultaty. Z Ghaną wygrali niemiecką konsekwencją swojego trenera, ze zmęczoną Portugalią powinni byli wygrać, ale się nie udało, z Niemcami porażka była wkalkulowana. Trener Jurgen Klinsmann mówił przed Mundialem, że jeżeli udałoby się awansować z takiej grupy, będzie to naprawdę duży wyczyn. Można nie lubić stylu gry USA, ale trzeba im oddać, że są bardzo konsekwentni i dokładni. Mają też jedną super-gwiazdę, bramkarza Tima Howarda, który może im niejeden mecz wybronić. 1/8 finału wcale nie musi być końcem turnieju dla popularnych "jankesów".
Portugalia była jednym z faworytów do wyjścia z tej grupy, nawet na pierwszym miejscu. W ich składzie jest przecież najlepszy obecnie piłkarz świata Cristiano Ronaldo. Po raz kolejny okazało się, że nawet super zawodnik sam nie da rady zagrać dobrych zawodów. Koledzy CR7 to piłkarze dobrzy, nawet bardzo dobrzy, ale nie wybitni. To chyba główny powód, dla którego Portugalia już po fazie grupowej wraca do domu.
Ghana to drużyna, której mi osobiście jest najbardziej żal. W każdym meczu mogła spokojnie wygrać, ponieważ potencjał ma ogromny, jednak za każdym razem czegoś brakowało. Szczególnie utkwi na w głowie spotkanie z Niemcami, gdzie to nasi zachodni sąsiedzi powinni się cieszyć z remisu. Ghana najprawdopodobniej zagra w Pucharze Narodów Afryki 2015. Jeżeli tak, będzie jednym z głównych faworytów do zdobycia tytułu.

Tabela Grupy G:
1. Niemcy         3         7       2-1-0      7:2    -> 1/8 WC
2. USA              3         4       1-1-1      4:4    -> 1/8 WC
3. Portugalia    3         4        1-1-1     4:7
4. Ghana           3         1       0-1-2     4:6

Grupa H - Pod dyktando Belgów, fantastyczna Algieria
Korea Południowa miała jeszcze matematyczne szanse na awans. Musiały zostać spełnione następujące warunki, wysoka wygrana z Belgią oraz wygrana, najlepiej jak najmniejsza Rosji z Algierią. Jednakże patrząc na wcześniejsze gry Korei trudno było o optymizm. Belgia miała zapewnione pierwsze miejsce, więc mogła poeksperymentować ze składem. Zagrali tacy zawodnicy jak Deffour, Januzaj. Pierwszą bardzo dogodną sytuację stworzyli sobie Belgowie, Dries Mertens przestrzelił z ośmiu metrów, była 25. minuta. Najważniejszym wydarzeniem z pierwszej połowy była, jak najbardziej zasłużona, czerwona kartka dla Stevena Deffoura. Atak wyprostowaną nogą w obrońcę koreańskiego mógł mu wyrządzić dużą krzywdę. Co ciekawe jakoś nie widać było tej przewagi jednego zawodnika. Trener Belgów znakomicie ustawił drużynę, poza tym Koreańczycy to jedna nie ta klasa. W 59. minucie najlepszy w ekipie koreańskiej Kim Shin-wok z prawej strony dośrodkował w pole karne, a piłka odbiła się od poprzeczki zdziwionych Belgów. W końcu przyszła 77. minuta, Koreańczycy stracili głupio piłkę przed swoim polem karnym, ta dostała się pod nogi Divocka Origi. Silny strzał Belga odbija bramkarz Korei Kim Seung-gyu, do piłki dobiega Jan Vertonghen i pakuje ja do bramki obok, rozpaczliwie interweniującego, bramkarza, 1:0. Do końca meczu już nic się nie zmienia i Belgowie odnoszą trzecie grupowe zwycięstwo, może nie zachwycając, ale grając bardzo konsekwentnie.
Fot. Jan Vertonghen cieszy się po zdobyciu bramki
Przed meczem Algierii z Rosją sprawa była bardzo prosta. Wygrana każdej z drużyn dawała jej awans, teoretycznie mogła awansować jeszcze Korea, ale nikt realnie w to nie wierzył. Remis premiował drużynę Algierii. Zaczęło się źle dla drużyny z Afryki, bo już w 6. minucie Fayzulin dośrodkował na głowę do Kokorina, a ten wspaniałym strzałem głową z około 11 metrów zdobył gola dla Rosji. Algieria, która w tym momencie znalazła się poza turniejem spokojnie ruszyła do przodu. Brylował szczególnie duet Brahimi - Slimani. Pierwszy często wrzucał, drugi strzelał głową. Rosjanie ograniczali się do kontrataków. Mimo szans jednych i drugich, pierwsza połowa kończy się jednobramkowym prowadzeniem Sbornej. Druga połowa zaczęła się od akcji Rosjan, po której powinni oni prowadzić 2:0. Klepka przed polem karnym i w sytuacji sam na sam z bramkarzem algierskim znajduje się Samedov, ale golkiper afrykański fantastycznie broni. To była interwencja meczu, która dawała jeszcze nadzieje jego kolegom z pola. I rzeczywiście nadzieja została spełniona, znowu duet Brahimi (dośrodkowanie z lewej strony ze stałego fragmentu gry) na głowę do Slimaniego (kolejny poważny błąd bramkarza rosyjskiego Akinfeeva) i mamy remis, remis, który premiuje dalej Algierię, była 60. minuta Można powiedzieć, że stare piłkarskie porzekadło o niewykorzystanych szansach się ziściło. Rosjanie rzucają się do ataku, ale trafiają na dobrze zorganizowaną obronę algierską, kierowaną przez bardzo dobrego Raisa M'Bolhi'ego. Jeszcze w 90. minucie po centrze z rzutu rożnego groźnie strzelał Kozlov, ale minimalnie nie trafił, zaraz był koniec meczu i mimo wszystko niespodzianka stała się faktem. Algieria zagra a fazie pucharowej.
Fot. Kluczowa akcja tego meczu, powinno być 2:0 dla Rosjan, ale bramkarz algierski świetnie obronił
Belgia zdecydowanie wygrała rywalizację w grupie H. Nie grała oszałamiająco dobrze, ale bardzo konsekwentnie trzymała się planu, który nakreślił trener Marc Wilmots. O Belgii pisałem wcześniej, mam tylko cichą nadzieję, że będzie to czarny koń turnieju i ich gra na Mundialu zakończy się 13 lipca.
Algieria jest największą niespodzianką tej grupy. Zespół doskonale ustawiony przez trenerskiego obieżyświata Vahida Halihodzicia, grał doskonały futbol. Pewni siebie, silni fizycznie, ale również doskonale wyszkoleni technicznie piłkarze Algierii, to najlepsza drużyna afrykańska tego turnieju. Ghana grała również ciekawy futbol, ale za tym nie szły wyniki. Mecz Algierii z Koreą był znakomitym widowiskiem, z Belgią mimo porażki też zagrali bardzo dobrze. Co ciekawe z Rosją, mimo szybko straconej bramki nie spanikowali, ale grali spokojnie swoje, czekając na szansę, którą w końcu udało się wykorzystać. Algieria osiągnęła więcej niż ktokolwiek mógłby przypuszczać, teraz może już grać na luzie, a to jest bardzo prosta droga do sprawienia niespodzianki.
Rosja z najlepiej opłacanym trenerem na świecie, bardzo silną ligą, dobrymi piłkarzami, miała spokojnie wyjść z tej grupy. Nieśmiało mówiono nawet o pierwszym miejscu i walce z Belgią. Niestety z tych mocarstwowych planów nie wyszło nic. Bezbarwna gra, kiepska skuteczność (najmniej strzelonych bramek w grupie), błędy Akinfeev'a, czyli tego, który miał błyszczeć na turnieju, to obraz Rosji. Fabio Capello przegrał Mundial, teraz podobno ma się z porażki tłumaczyć w rosyjskim parlamencie.
Korea Południowa doskonale, niestety, wpisała się w obraz drużyn azjatyckich na tym Mundialu. Była zdecydowanie najsłabszą ekipą tej grupy, gdyby nie błąd Akinfeeva w pierwszym meczu, byłyby trzy porażki. Fatalna dyspozycja szczególnie formacji defensywnych, słaba gra piłkarzy, którzy w Europie (takiej Bundeslidze) grają wybornie, brak pomysłu na skuteczne tworzenie akcji, to największe grzechy koreańskich piłkarzy. W 2015 roku odbędzie się puchar Azji i nawet w tym obecnie najsłabszym, obok Oceanii, piłkarsko kontynencie wcale Koreańczycy nie muszą przodować.

Tabel Grupy H:
1. Begia                  3         9        3-0-0     4:1   -> 1/8 WC
2. Algieria               3         4        1-1-1     6:5   -> 1/8 WC
3. Rosja                  3         2         0-2-1    2:3
4. Korea Poł.          3         1         0-1-2   3:6

Krótkie podsumowanie fazy grupowej można zawrzeć w słowach: Europa dostała "copa". Na 13 drużyn europejskich do dalszej fazy awansowało tylko 6. To porażka Europy i sprawa nad którą można się pochylić. Drużyny europejskie chyba za bardzo uwierzyły w swoje umiejętności. W końcu ligi angielska, hiszpańska, włoska, to najlepsze piłkarskie rozgrywki na świecie. Ligę Mistrzów wygrali Hiszpanie, Ligę Europy również. Czy możemy tu mówić o zmęczeniu materiału, czy też o zwykłym zlekceważeniu swoich przeciwników. Problem na pewno jest bardzo złożony, a jego analiza powinna odbyć się po zakończeniu turnieju.
Jeżeli Europa miała problem to co ma powiedzieć Azja. Z czterech uczestników Mundialu do dalszej fazy nie awansował nikt, co więcej na 12 spotkań ekipa z Azji nie wygrała żadnego meczu, a zremisowała zaledwie dwa! To jest porażka przez duże "P". Miliony pompowane w ligi japońską, australijską, koreańską, bardzo silna liga mistrzów, okazują się tylko mocarstwowe na papierze. Wychodzi na to, że za tymi pieniędzmi stoją podstarzałe gwiazdy, które przyjeżdżają odcinać sobie kupony do sportowej emerytury, ewentualnie przyjeżdżają przepłacani zawodnicy, którzy wartości sportowej nie podnoszą, a zabierają miejsce uzdolnionej lokalnej młodzieży (skąd my to znamy). Azjo, obudź się, nim będzie za późno!
Niektórzy znawcy futbolu ogłaszali upadek piłki afrykańskiej, tymczasem drużyny z "czarnego lądu" pokazały się z bardzo dobrej strony. Nie wszystkie awansowały dalej, ale każda pokazała atrakcyjny futbol (no może poza Kamerunem), gdzie oprócz oczywistej siły fizycznej, również technika, jak i taktyka (co w przypadku ekip z Afryki zawsze było problemem), były na bardzo wysokim poziomie.
Na koniec Ameryki, czyli najwięksi wygrani Mundialu. Drużyny amerykańskie grały cudownie, niesione dopingiem kibiców czarowały dobrą grą. Narodziło się kilka nowych gwiazd, Joel Campbell, James Rodriguez, Juan Cuadrado, Claudio Bravo. Chile, Kolumbia, Kostaryka zadziwiły piłkarski świat, spowodowały, że ten Mundial jest taki, jaki jest, fantastyczny, kolorowy, emocjonujący. Oj, chyba długo taki turniej się nie powtórzy.

1/8 Finału - prognozy:
Brazylia - Chile - czy gospodarze niesieni fanatycznym dopingiem wygrają, czy też Chile z duchem Marcelo Bielsy w tle sprawi niespodziankę (tak niespodziankę, bo po wyeliminowaniu Hiszpanii, to już nie jest anonimowa drużyna i o sensacji mówić nie możemy), mój typ: Brazylia, ale po męczarniach
Kolumbia - Urugwaj - Urugwaj bez zawieszonego Luisa Suareza, to jakby pół Urugwaju. Kolumbia z rozpędzonymi Jamesem Rodriguezem i Juanem Cuadrado powinna spokojnie wygrać, mój typ: Kolumbia
Holandia - Meksyk - po tym co Holendrzy zrobili w swojej grupie faworyt może być tylko jeden, chociaż nie skreślałbym Meksyku za wcześnie. Remis grupowy z Brazylią pokazał, że ten zespół stać na wiele, mój typ: najlepiej aby mogli awansować i jedni i drudzy, ale, że nie mogą, to mimo wszystko Holandia
Kostaryka - Grecja - Kostaryka nie jest już anonimową ekipą, a Grecy lubią grać z takim przeciwnikiem. Jeszcze może się okazać, że to niedoceniani Grecy zajdą najdalej z drużyn Europejskich, mój typ: Grecja po ciężkim boju
Francja - Nigeria - Francuzi spokojnie wygrali swoją grupę, strzelili dużo bramek i mają super piłkarzy, przy całym szacunku dla piłkarzy afrykańskich, tutaj zwycięzca może być tylko jeden, mój typ: Francja, gdyby było inaczej byłaby to mega-sensacja.
Niemcy - Algieria - Prognoza jak wyżej, mimo całego szacunku, Algieria to nie te progi, mój typ: Niemcy
Argentyna - Szwajcaria - Leo Messi i spółka wygrali spokojnie swoją grupę, ale bez szału. Szwajcarzy awansowali, ale dostali łupnia od Francuzów. Ciekawe spotkanie dwóch dobrych drużyn, jednak ze wskazaniem na Argentynę, mój typ: Argentyna
Belgia - USA - biorąc pod uwagę tylko piłkarski potencjał, faworyt może być jeden, natomiast nazwiska nie grają i wszystko tutaj może się zdarzyć, jednak chyba Europa górą, mój typ: Belgia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz