Witam wszystkich gorąco!
Po prawie pięciu latach powracam na swojego bloga, na którym będę opisywał najciekawsze, moim zdaniem, wydarzenia ze świata piłki nożnej. Tematyka będzie prawie globalna, bo obejmie zarówno rozgrywki z poziomu amatora-pasjnoaty (czasami zdarza mi się coś kopnąć), poprzez naszą "kochaną" Ekstraklasę, do najważniejszych rozgrywek w Europie i na Świecie.
Wszystkie posty będą ukazywały się pod roboczym podtytułem "Skopana piłka". Chciałem odpalić bloga pod tym samym tytułem, ale ktoś mnie już ubiegł, dlatego też zdecydowałem się na kontynuowanie, kiedyś zaczętego projektu.
Na początek krótkie przypomnienie, trzech wpisów z FB, które ukazały się w ostatnim czasie.
Skopana piłka - cz. 1 - Po popisach Orłów - 25.03.2019r.
Po dwóch meczach naszej reprezentacji w eliminacjach Mistrzostw Europy
nadeszła kolej na krótką analizę, tego co dane było nam oglądać. A więc
do dzieła:
1. Wynik - bardzo dobry - dwa mecze, 6 pkt, bez straconej
bramki. Naprawdę, w tym względzie jest całkiem nieźle. Oczywiście
przeciwników mieliśmy, jakich mieliśmy, ale myślę, że przynajmniej na
wyniki narzekać nie ma co. Natomiast inne rzeczy do narzekania (tak po
Polsku) się znajdą
2. Powołania - optymalne, zostali, z małymi wyjątkami powołani gracze,
którzy, przede wszystkim grają regularnie (tak wiem Reca, o nim zaraz),
grają w dobrych, bądź bardzo dobrych klubach europejskich. Generalnie
tutaj też ciężko się do czegoś przyczepić, myślę, że sam bym powołał
podobnie. Młodzież? Ok, ale trzeba mieć na względzie, że rzesza młodych
zawodników, która mogłaby stanowić uzupełnienie składu, przygotowuje się
do ważnych międzynarodowych imprez. Tak więc, dajmy im pograć najpierw
tam, a potem zobaczymy, co mogą dać dorosłej kadrze.
3. Formacje, styl, taktyka, pomysł.
Dwukrotnie zagraliśmy w ustawieniu 4-4-2, niestety dwukrotnie było to
ustawienie mocno kulawe, żeby nie napisać niewydolne. Zieliński, który
jest naprawdę bardzo dobrym piłkarzem (środkowym pomocnikiem), nigdy nie
będzie skrzydłowym. Aż żal było patrzeć, jak się męczył na skrzydle,
próbując coś stworzyć, zwykle zbiegając do środka.
Ustawienie 4-4-2
jest bardzo fajnym, uniwersalnym pomysłem na grę, gdzie przy
odpowiednich ruchach, jesteś w stanie zabezpieczyć sobie całe boisko i
robić przewagi w ataku i obronie. Niestety akurat ten wariant wymaga
DWÓCH skrzydłowych, a my w obu meczach, przynajmniej przez większość
czasu, mieliśmy tylko jednego. Grosik szarpał, próbował, wiele mu się
udawało, chyba jeden z najlepszych naszych piłkarzy. Szkoda tylko, że
przeciwnicy byli raczej z nie najwyższej półki. W pierwszym meczu fajnie
na kilka minut pokazał się Frankowski, w drugim meczu zepsuł piłkę, za
którą powinien nie dostać kolejnego powołania. Dlaczego? Bo po prostu
nie przystoi na tym poziomie nie trafić do pustej bramki z 38
centymetrów. I naprawdę gówno mnie obchodzi, że on prawonożny, a piłkę
miał na lewej nodze...
Niestety, zarówno w pierwszym, jak i w drugim
meczu, bardzo rzucał się w oczy brak jakiegokolwiek pomysłu na grę...
Niestety panie Jurek, ale takie są fakty. Pomysłem była zwykle "dzida"
na Lewandowskiego, Milika, Piątka, albo piła do Grosika, on coś zrobi.
Zwykle z ławki szły komunikaty zachęcające, motywujące, bez konkretnego
pomysłu.
Zupełnie nie rozumiem przebywania na boisku Klicha. Ok,
gość fajnie sobie radzi w Leeds, gra u dobrego trenera, tylko w obydwu
meczach powinien być głównym napędowym (zwłaszcza, jak Zieliński szukał
się na skrzydle), tymczasem miałem wrażenie, że on czasami w ogóle nie
bierze udziału w grze. Odbiorów chyba kilka w dwóch spotkaniach, podań
też niewiele, no po co on?!?! Na skrzydle męczy się, jak na nasze
warunki, wirtuoz, a w środku biega turysta... Nosz kurde popcorn, fotel i
okulary 5-D...
Drugim "niewypałem" (zarówno w kwestii powołań, jak i
meczu) jest Arkadiusz Reca. Prywatnie nie mam nic do gościa, zapewne
jest sympatyczny i w ogóle (ciekawe, czy ma jakieś powiązania z Jurkiem,
bo chyba tylko tym tłumaczę sobie jego grę). Widać niestety było gołym
okiem, że ten gość nie ma czucia gry. Jakby Łotysze (z całym szacunkiem)
byli troszkę lepsi i bardziej kumaci, to by jeździli z nami naszą lewą
stroną w każdym kierunku. Liczba nieudanych podań Arka, nieporozumień,
czasami takiego błąkania się bez celu, nawet w kółko(!), jak na ten
poziom, była dramatyczna. Jurek, mam nadzieję, że to widziałeś, to był
D.R.A.M.A.T. Tak wiem, Reca zaliczył asystę i chwała, bo bez asysty
byłoby kompletne dno. Aha, na plus mu zaliczymy jeszcze, że go skurcze
nie łapały w 80 minucie...
Inni w zasadzie ok, trochę słaba
dyspozycja Milika (podobno chory), czy w pierwszym meczu Krychowiaka,
nie była powodem do niepokoju. Bardzo fajnie bramkarz i obrona (z małymi
wyjątkami). Atak na plus, Lewy mistrz, Piątek powinien w pierwszym
meczu na 2:0 strzelić. Tylko, jakby wszystko strzelał, to pewnie grałby w
jakiejś dobrej lidze i ścigał się z CR7 o tytuł króla strzelców... O
przepraszam zapomniałem, tak właśnie jest
4. Prognozy
Reprezentacja wygrała dwa mecze z rywalami, umówmy się, nie
najmocniejszymi. Siłę Austriaków sprawdził Izrael, który ich zdemolował
4:2. Tak naprawdę grupę mamy śmiesznie słabą i chyba tylko kataklizm
spowoduje, że nie awansujemy na Mistrzostwa. Niestety dalej, grając bez
pomysłu, daleko nie zajedziemy... 3 x O... na ME
Już był taki
"trener" faken, co trafił chyba na życiową formę całej naszej
reprezentacji, przez co byliśmy mamieni tym, jaki to on super, cacy, no
ekstra coach na serio. Czy naprawdę taki ekstra, spytajcie w Poznaniu.
Zapisz to!!!
Niestety znaki na ziemi i niebie wskazują, że w tym przypadku zmierza to w podobnym kierunku...
Dobranoc
Skopana piłka - cz. 2 - Treneiros - 31.03.2019r.
Fajny ten Pan trener Adam, taki nie za dobry...
Powiózł swoje nazwisko najpierw na barkach piłkarzy z Górnika, gdzie
była ekipa prawie na mistrza, potem pojechał jeszcze dalej, bo grajki
wypromowali go na EURO. Niestety nie wypromowali go na MŚ w Rosji, bo
wziął tych samych, a ponieważ Ci formę mieli do dupy, nie udało się już
nic ugrać. Momentem przełomowym, w którym straciłem wiarę w Adama, był
mecz z Danią, pamiętacie wpier 0:4? Tam trener Adam pokazał, że się nie nadaje, tak na poważnie. Żadnej pomocy piłkarze od niego nie otrzymali, żadnej zmiany stylu gry, itd. itd. NICZEGO
Potem był jeszcze słynny raport po klęsce na MŚ. No, ale jak się
niewiele wie, to niestety się niewiele pisze... (spędzanie 8-10 godzin
dziennie w klubie wcale nie musi świadczyć o poziomie profesjonalizmu).
To tak, jak z nauką języków obcych, jeden opanuje temat w godzinę, drugi
w trzy, a trzeciemu 10 godzin nie wystarczy...
Tak sobie myślę, że
tzw. "Polska Myśl Szkoleniowa" nie istnieje, niestety... Dzisiaj rano,
oglądając program "Piłka z góry" na C+, zacząłem się zastanawiać, ilu
polskich trenerów osiągnęło JAKIEKOLWIEK sukcesy (praca poza Polską =
sukces) poza granicami naszego kraju. Doliczyłem się chyba 10 (słownie
dziesięciu), którzy w ogóle pracowali poza Polską, co przypisuje, jako
sukces. To jest D.R.A.M.A.T. To jest ewidentny przykład, że coś tu nie
działa dobrze, ba, tutaj nie działa nic. Piłkarzy mamy całkiem, całkiem,
grają w dobrych, nawet bardzo dobrych, klubach europejskich, czy
światowych, tymczasem trenerów mamy... jakich mamy
WYJĄTKI wyglądają dobrze (Stokowiec, Fornalik, Probierz, Mamrot może,
Magiera może, Smółka - słabszy okres w Gdyni, ale myślę, że trener nawet
ok, Papszun (chociaż zobaczymy jak Raków zagra w Ekstraklasie)),
reszta, to dno i kilka metrów mułu. Może czas wreszcie zmienić system
szkolenia również trenerów. Cały czas pracujemy nad piłkarzami, nad ich
rozwojem, tymczasem nikt, albo niewielu pracuje nad trenerami.
Tak
już po fakcie zwolnienia Nawałki z Lecha, zrobiło mi się faceta trochę
żal. Upadł niestety jego mit, na który zapracowali głównie jego
piłkarze, niestety...
Wszystkiego dobrego
A sorki to nie koniec jeszcze:
PS. Martwi mnie to, że gdzieś po cichu przeczuwałem klęskę projektu pt. "Adam w Poznaniu".
PS2. Martwi mnie to, że jego następca w drużynie narodowej, niejaki
Jorge BzykBzyk, zmierza dokładnie w tym samym kierunku, o zgrozo...
PS3. Martwi mnie to, jak słyszę, że BzykBzyk to nowy trener, dajmy mu
więc czas, niech sprawdza, eksperymentuje, NIECH SIĘ UCZY (!?!?!?!) - a
co to kurs grania na gitarze do KN
PS4. Martwi mnie to, chyba
najbardziej, że na razie spełniają się wszystkie moje przewidywania, co
do ostatnich wydarzeń piłkarskich w naszym kochanym kraju. Wiem, mało
skromnie może, ale tak to wygląda, niestety...
Tym razem to już koniec
Skopana piłka - cz. 3 - Pewien Daniel, sędzia; Ręce do góry; O Śląsku słowo; Żywy Forest Gump - 30.04.2019r.
Dzisiaj będzie kontrowersyjnie, jak się komuś nie podoba, niech nie czyta.
I. Piłkarski Poker A.D. 2019r.
Zacznę oczywiście od meczu Lechia - Legia i od baboli sędziowskich,
które popełnił pewien mieszkaniec, nomen omen Warszawy, niejaki Daniel
S. (masz szczęście, że jest RODO, bo jechany po nazwisku byłbyś cały
artykuł). Sytuacji nie będę przybliżał, kto nie widział, niech sobie
obejrzy. Napisałem też we wcześniejszych komentarzach, że nie mam
problemu z tym, że nie była odgwizdana ręka przez pana Daniela. Otóż
jednak mam z tym problem i to nawet razy dwa. Zarówno pierwsza, jak i
druga sytuacja była jak najbardziej do odgwizdania rzutu karnego, po
prostu.
W pierwszej sytuacji nawet ten karny został podyktowany,
tylko Var...Szawa nie mogła być nim ukarana. Dlaczego? To wie tylko pan
Daniel. Dla mnie zaszły tutaj trzy opcje:
1. Ślepy - w takim razie nie powinien sędziować, jak nie widzi,
2. Słaby - również nie powinien sędziować, poza tym, jak słaby, to jakim cudem sędziuje w najwyższej lidze, chyba, że...
3. Sprzedany vel Kupiony - to jestem w stanie zrozumieć, chociaż na to dowodów nie mam.
W drugiej sytuacji, gdzie grono wszelkiej maści ekspertów krzyknęło
chórem: Nie ma karnego!, mam jedną prośbę o cofnięcie się w czasie. Nie
pamiętam dnia, ale było to w sezonie chyba 2016-2017 i karny dla Arki
Gdynia w meczu ze Śląskiem, sytuacja analogiczna, jak w drugiej sytuacji
meczu Lechia - Legia. I naprawdę nic tu do rzeczy, że jestem z
Wrocławia. I co, tam był karny, a tutaj nie?? Brakuje Wam trochę
konsekwencji Panowie eksperci.
Naprawdę całe zdarzenie (dwie
ewidentne sytuacje, plus szybsze wykartkowanie Artura J.) jest dla mnie
jednym wielkim skandalem, który podważa sens organizowania takich
rozgrywek, gdzie na końcu i tak wygra jedna ekipa. I żebyś się kibicu
nie łudził, że będzie inaczej. Nie szkodzi, że mamy super technologię,
VARY, bliki i inne wybryki, taki wał będzie tytuł gdzie indziej, niż w
Varszawie... piłkaskopana-ligasprzedana.
II. Ręce do góry, a raczej w dół.
Generalnie z tymi rękami w polu karnym od dłuższego czasu jest zamęt, a sprawę można rozwiązać bardzo prosto:
1. Jeżeli ręka ściśle przylegała do ciała i uderzyła w nią piłka, karnego (ogólnie przewinienia) nie ma.
2. Jeżeli piłka uderzyła w jakąkolwiek część ręki, która "odstaje" od
tułowia - karny (przewinienie). Naprawdę nie ma znaczenia, że akurat ta
odstająca ręka wycierała nos, grzebała w zakamarkach końcówki jelita
grubego, czy też robiła "meksykańską falę". Po prostu -
J.E.D.N.O.L.I.C.I.E.
Wszyscy wiedzą, machasz łapskami, może być
karny, robisz wślizg, ręce najlepiej zwiąż, bo może być karny. Bronisz w
sytuacji 1 na 1, ręce przy cielę, bo może być karny. Nie szkodzi, że
tych karnych byłoby więcej, przynajmniej byłoby jasne, ZA CO TEN KARNY
JEST. I taki pan Daniel nie miałby wyjścia, musiałby podyktować karnego,
chociaż w ostatnią sobotę też musiał. Naprawdę słynny Laguna z fimu
p.t. "Piłkarski Poker", pokiwałby głową z uznaniem za taki przekręt.
III. Śląsku, dokąd zmierzasz i dlaczego to jest 1. Liga?
Źle się dzieje, i to od dawna, w klubie z mojego ukochanego miasta. Nie
wiem, jak to wygląda od środka, ale na zewnątrz sytuacja zdaje się być
patologiczna. O złości kibiców, szczególnie tych najzagorzalszych, pisał
nie będę, można sobie odgrzebać, co też nawyrabiali i napisali.
Generalnie chyba jakaś formuła się wyczerpała i obecnie wygląda to, że
trwa nieustające ożywianie umarłego już organizmu. Może, jak mój kolega
powiedział, czas zrobić krok do tyłu (czytaj - spaść ligę niżej), żeby
wszystko uporządkować (czytaj - uzdrowić finanse, naprawić sprawy
właścicielskie, wreszcie zbudować markę, na którą będą chcieli chodzić
kibice), i potem zrobić kroki do przodu dwa. Do przemyślenia. Jedno jest
pewne, takiej "padaki", jak gra Śląsk obecnie, to już nie widziałem
dawno, bardzo dawno... Ostatnio bardziej emocjonowałem się meczem
okręgówki Mechanik Brzezina - Kolektyw Radwanice... niż popisami
chłopców z Oporowskiej.
IV. Koszulkę Legii mam, lecz nie usiadłem z nimi tam...
Nie pozdrawiam pana, który w koszulce Legii zasiadł na trybunie Lecha
Poznań podczas ostatniego meczu pomiędzy tymi drużynami. Żeby było
"śmieszniej", to pochwalił się tym faktem w mediach społecznościowych.
Tutaj musi wjechać Forest Gump: "Poznasz głupiego po czynach jego..."
PS. Tak wiem, na zachodzie można...
Myślę, że to byłoby na tyle. Do przeczytania następnym razem, gdzie będzie o
pierwszych meczach 1/2 LM, naszej skopanej lidze i innych
ciekawostkach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz