niedziela, 16 czerwca 2019

Skopana piłka, cz. 6 - Gromnik Kuropatnik do boju; Piłkarskie Lato 2019; Le..., a nie sory Piast mistrzem Polski 2019r.; Dudek Dance; Dlaczego nie krata...

Witam gorąco w kolejnej "Skopanej piłce", dzisiaj między innymi:

- Gromnik Kuropatnik kontra Cosmos Juszczyn, czyli nazwami wszelakimi polska piłka stoi;
- Mistrzostwa Europy do lat 21 (Polska gra), Mistrzostwa Świata do lat 20 (Polska gra i jest gospodarzem), Copa America (pewnego Leo wyścig o jakiekolwiek trofeum w narodowej piłce), Africa Cup of Nations (najbardziej egzotyczne mistrzostwa piłkarskie) - gorące piłkarskie lato 2019;
- Piast Gliwice sensacyjnym, chociaż, jak najbardziej zasłużonym mistrzem Polski 2018-2019r. - Waldek King; Legia Legła... i krótkie podsumowanie sezonu;
- Dudek Dance, czyli, jak to jeden Polak wygrał pewnemu klubowi z Anglii LM;
- krata nie musi być zła, czyli projekt nowej koszulki Barcelony na sezon 2019-2020;

Zapraszam!

I. LZS Mistrzem jest!
Geneza nazw drużyn piłkarskich jest tak rozległa, że trudno nawet pokusić się o jakąś zasadę, według której powstawały drużyny. Najpopularniejsze kluby bardzo często mają w swoich nazwach skrót "FC" (ang. Football Club), ewentualnie narodowe odpowiedniki dla tego skrótu, KP, FK, PK. Ten trend jest ogólnie przyjęty i jest uznawany za dobry. W Polsce, szczególnie w niższych ligach, bardzo wiele drużyn nazywanych jest od prostego szablonu LZS (Ludowy Zespół Sportowy) i nazwa miejscowości. Ten pomysł bardzo często dobrze się sprawdzał. Ciekawostka, jest zrzeszenie LZS-ów, które skupia kluby z małych miejscowości, więcej można przeczytać na lzs.pl. Były jeszcze LKS-y (Ludowe Kluby Sportowe), LGKS, LGZS, itp. Zabawa zaczyna się, gdy do gry wkraczają nazwy bez skrótów mówiących o klubie piłkarskim, a do tego jeszcze drużyna pochodzi z miejscowości o ciekawej nazwie. Bardzo często nazwa miejscowości już robi za ponad połowę "atrakcyjności" nazwy drużyny, jeżeli do tego dodamy inwencję twórczą założycieli na wysokim poziomie, możemy spodziewać się naprawdę perełek.
W piłkę nożną na całym świecie grają miliony osób i nie ma takiej siły, która by wszystkie drużyny spisała z nazwy. Dlatego też lista poniżej, jest moją osobistą listą drużyn polskich, które miałem okazję widzieć na żywo, grać w niej lub przeciwko, ewentualnie słyszeć o nich w szerszym kontekście, niż tylko nazwy.
1. Gromnik Kuropatnik
2. Iskra Stolec
3. Cosmos Juszczyn
4. Izolator Boguchwała
5. Trzy Korony Sromowce Niżne
6. Orla Wąsosz
7. Zjednoczeni Łowęcice (Łowęcice United??? hmmm)
8. Drwal Byków
9. Iskra Pasikurowice
10. Swornica Czarnowąsy
11. Huragan Kamionek
12. Błękit Cyców
13. Zorza Pęgów
14. Inter Gnojnica
15. Orzeł Wieprz
To tylko tak naprawdę ułamek nazw drużyn, które co tydzień wybiegają na boiska i dla pasji uprawiają piłkę nożną. Macie, znacie jakieś inne nazwy, śmiało pisać.

II. Imprezy Lata 2020
Na początku drugiego rozdziału chciałem wszystkich przeprosić, że troszkę w czasie rozciągnęły mi się odcinki bloga. Natłok spraw zawodowych w ostatnich tygodniach był, jest nieprawdopodobny, stąd nie było zwyczajnie czasu, aby pewne sprawy załatwić szybciej. Tak to już bywa.
Do rzeczy, w momencie pisania tej części bloga, jedna z czterech, wymienionych we wstępie imprez, jest już zakończona, następna się zaczęła, a pozostałe dwie zbliżają się wielkimi krokami. Po kolei więc:
MŚ U-20 (Polska 2019) - tak to prawda, udało nam się zorganizować kolejną mistrzowską imprezę w piłce nożnej. Jako ciekawostkę dodam, że grano na zupełnie innych arenach niż podczas pamiętnego EURO 2012. Brawo Polacy, chociaż stadiony udaje nam się budować, lepiej niż młodzież trenować (ale rym wyszedł...). Co do samego wyniku, myślę, że troszkę zaskakujący, w finale Ukraina wygrała z Koreą Południową 3:1. To były chyba dwie najbardziej zdyscyplinowane, a zarazem najbardziej zdesperowane, żądne (Polacy słyszą?) sukcesu. Po drodze pogubili się Argentyńczycy, Francuzi, czy Amerykanie, czyli nacje prawdopodobnie mających lepszych zawodników.
Napisałem na początku, że grali Polacy, owszem grali. Wyszło nawet nieźle, bo wyszło z grupy (ostatnimi czasy na takich imprezach już to jest ok) i w zasadzie na tym koniec dobrych wiadomości. Na początek było 0:2 z Kolumbią, potem było 5:0 z Tahiti, na koniec grupy 0:0 z Senegalem. W 1/8 finału porażka 0:1 z Włochami. Gra nie wyglądała... w ogóle. Momentami nawet coś tam wychodziło polskim zawodnikom, szczególnie w meczu z najsłabszym Tahiti. Niestety, o więcej im wychodziło... mówienia po niemiecku w szatni. Jeżeli tak ma w przyszłości wyglądać pierwsza reprezentacja Polski, to ja chyba nie chcę. Na koniec tego rozdziału jedno przesłanie (prośba) do niejakiego Marcela (Marcelego?) Z. i wszystkich podobnie myślących. Jeżeli, Drogi Kolego, traktujesz polską reprezentację na zasadzie, a może tak, a może gdzie indziej, jak mi zaproponują, to ode mnie masz to: Auf Wiedersehen Trottel, czyli w wolnym tłumaczeniu: Spierdalaj za zachodni brzeg Odry Szmaciarzu, na zawsze... Mam nadzieję, że przekaz dotarł i jest zrozumiały. Nie ma mojej akceptacji dla takich zachowań. Dzięki.
ME U-21 (Włochy 2019) - normalnie o tej imprezie z racji jej ważności wypadałoby napomknąć tylko. Jednakże akurat ta impreza zasługuje na większą uwagę, ponieważ grają w niej Polacy. Dość niespodziewanie, żeby nie powiedzieć sensacyjnie udało nam się pokonać w barażu Portugalię, która zawsze w reprezentacjach młodzieżowych miała bardzo dobrych zawodników. Zresztą nie tylko w grupach młodzieżowych, bo dorosła repra Portugalii też jest niezła. Grupę Polacy mają piekielnie trudną, bo są to gospodarze Włosi, Hiszpanie oraz Belgowie. Umówmy się, cudów nie oczekujemy, punkty urwane komukolwiek będą sukcesem. I może w tym należy upatrywać naszego sukcesu. Polska gra na luzie, polocie, do przodu, z fantazją... O MATKO !!!! obudziłem się, przepraszam... A tak na poważnie, nasza drużyna nawet nieźle wygląda "na papierze", jak zwykle problem jest taki, że inni wyglądają lepiej... Mimo wszystko, pożyjemy, zobaczymy, kciuki trzymamy! Plus wielki, że tu przynajmniej zawodnicy, wiedzą dla kogo chcą grać, słyszysz Marcel, Marceli, co za zy(g)lla go nie chcieli...
Copa America (Brazylia 2019) - we wstępie napisałem, że to ostatnia, chyba, szansa dla Leo Messiego, żeby wygrać coś w piłce reprezentacyjnej. Podtrzymuje nadal tę opinię, tyle tylko, że już od dawna Argentyna nie jest faworytem takich imprez, od dawna w tamtejszej federacji panuje CHAOS, od dawna Leo Messi w reprezentacji, a Leo Messi w Barcelonie, to zupełnie dwie inne postacie, od dawna kolejni trenerzy przegrywają z prasą, zawodnikami, federacją, od dawna... i można by tak długo. Jak będzie w tym roku? Czy przewidywalnie, czyli ledwo wyjdą z grupy, a potem odpadną w fazie pucharowej, czy może będą "turlać" się na farcie do jakichś finałów i dopiero tam porażka? Co by nie było, to kolejny turniej, który szykuje się arcyciekawie. I to nie tylko dlatego, że w tej edycji zagrają dodatkowo Japończycy i Przezięb..., sorki Katar. A więc do oglądania, tylko Meksyku brak...
Africa Cup of Nations (Egipt 2019) - To najbardziej egzotyczna impreza piłkarska na świecie. W tym roku, po raz pierwszy aż 24 drużyny, czyli prawie połowa kontynentu. Ciekawostkami będą ekipy absolutnych debiutantów. Na pierwszy ogień Madagaskar (Juliany i Morrisy), ciekawe, czy będą "wyginać śmiało ciało". Swoją drogą powodzenia życzę komentatorom, którzy będą łamać sobie chyba całą twarz, aby w miarę szybko wypowiedzieć Pascal Razakanantenaina, czy też Aroshasina Andrianamarinana. Przy tym nasz Brzęczyszczykiewicz brzmi, jak kiepski dowcip. Drugim debiutantem jest Mauretania, gdzie najbardziej sławną postacią jest trener, niejaki Corentin Martins. Na koniec Burundi w składzie którego zagra, znany z boisk Premier League, Saido Berahino. Bardzo polecam do oglądania akurat ten turniej, bo jest to zawsze piłka nożna na innym poziomie, poza tym, jest to piłka nożna, taka prawdziwa, często obdarta z taktyki, na pewno żywiołowa i bardzo kolorowa. Poza tym, na którym meczu, nawet tym z TV, ciągle słychać jakieś trąbki, bębny itd.? Martwią mnie w zasadzie tylko dwie rzeczy:
- turniej odbędzie się latem, co przy ekstremalnie wysokich temperaturach, może odbić się negatywnie na zdrowiu zawodników, oby nikomu się krzywda nie stała;
- sędziowie, oby mylili się jak najrzadziej - to też ułamek afrykańskiego kolorytu, bardzo często ten negatywny... 

III. Waldek King, czyli Legia Legła
Piast Gliwice mistrzem Polski 2019, przepraszam powtórzę: PIAST GLIWICE MISTRZEM POLSKI 2019, dotarło?!?! NIE, to jeszcze raz: Piast Gliwi... ok dotarło, to eksrta!
Nieprawdopodobna historia, która jeszcze jakiś czas temu była fikcją, miała swój szczęśliwy i jakże zaskakujący finisz. Zupełnie zasłużenie mistrzem Polski została ekipa z Gliwic, która grała najładniejszą piłkę w kraju. Pozostawiła w tyle bardziej renomowane ekipy z Gdańska, czy wreszcie z Warszawy. Waldemar Fornalik, który swego czasu (prowadzenie pierwszej reprezentacji Polski) był wrogiem publicznym nr 1 w kraju, teraz osiągnął życiowy sukces. Sukces oparty na pracy, na jej ciągłości, na zatrudnianiu właściwych osób do właściwych stanowisk, na spokoju, na celu. Waldek teraz naprawdę jest King i nic tego nie zmieni. Co do przegranych, to troszkę (Lechia) i bardzo (Legia) na własne życzenie. Pierwsi z Gdańska, do końca walczyli na dwóch frontach i niestety po zdobyciu Pucharu Polski, jakoś niekoniecznie chciało im się chyba grać o "majstra", przynajmniej tak to wyglądało. Drudzy, no cóż, już tu dużo napisałem złego na ekipę z Warszawy, tak więc napiszę może coś pozytywnego. Patrząc na "znajomość fachu piłkarskiego" obecnego właściciela ekipy z Warszawy, Wasze drugie miejsce to sukces...
Na koniec jeszcze dwa słowa o innych.
Lech Poznań miał całkiem spore szanse na miejsce w europejskich pucharach, ale przyszedł stary-nowy-stary trener Dariusz Ż. i słowami musimy jakoś ten sezon dograć, zrobił demotywatora roku... Później właściciel tego samego Lecha słowami, że on nie wie o co będzie grał Lech w przyszłym sezonie, rozwalił mnie totalnie. Ciekawe co na to kibice z Poznania???
Pogoń Szczecin nie grała w zasadzie o nic, a zawsze grała do końca. Urwała punkty Legii, urwała punkty Lechowi, Piastowi, a na koniec zlała Cracovię (o niej za chwilę) 3:0 na jej stadionie - BRAWO!
Cracovia - gdzie się opłaca zachować spokój. W pewnym punkcie początkowym sezonu, miejsce spadkowe, na koniec, europejskie puchary. Brawo właściciel i trener-wiceprezes Michał P. To się oglądało dobrze, oby tak dalej.
Wisła Kraków - od bankructwa do uratowania, cała akcja bardzo fajna, z Legijnym motywem w tle (akurat tego z Warszawy co się zna), zakończona, na razie sukcesem.
Śląsk Wrocław - utrzymał się... i to wszystko

IV. Wariaci w klatce - Jerzy Dudek
Kariera tego piłkarza powinna być modelowym przykładem dla wielu, którzy chcą coś osiągnąć w piłce. Wyjechał z kraju bardzo szybko, rozegrał bodajże kilkanaście spotkań w ówczesnej 1. lidze. Transfer do Feyenoordu był strzałem w dziesiątkę, tam się nauczył grać, tam zdobył mistrzostwo, puchar, został wybrany najlepszym zawodnikiem w Holandii w 2000 roku. Owocem tych sukcesów był transfer do Liverpoolu (początki koszmarne), gdzie w sezonie 2004/2005 wygrał Ligę Mistrzów. O meczu finałowym napisane i powiedziane zostało już wszystko, skróty można sobie obejrzeć gdzieś w necie. Ja napiszę tylko o karnych... Naprawdę trzeba mieć jaja z betonu, aby w serii rzutów karnych, gdzie patrzy na Ciebie cały świat, zatańczyć tak, jak zatańczył Jurek. Wystarczyło troszkę popajacować, aby takie tuzy, jak Andrea Pirlo, Andrei Szewczenko, wyprowadzić z równowagi. Ten mecz, jego dramaturgia, te karne, przejdą do historii, a jeżeli dodamy jeszcze, że Polakowi coś nieprawdopodobnego udało się także zrobić w meczu, obraz Jurka mamy pełny. Na koniec tak trochę na przeciw wszystkim marudom co do Jurka. Byle ogórków, nawet na grzanie ławy, do Realu nie ściągają, tyle w temacie...


V. Krata nie musi być zła, czyli "nowa" Barca:
Na zdjęciu poniżej przedstawiam koszulkę Barcelony na sezon 2019-2020:

Ocenę pozostawiam zainteresowanym, osobiście się podoba.

Dobiegł końca ten odcinek "Skopanej Piłki". Dzięki za czytanie. Jak zwykle krótka zajawka, tego, o czym przeczytacie w następnym odcinku:
Z podwórka - Jerzy Be i jego reprezentacja, która zaczyna radzić sobie coraz bardziej konkretnie oraz "Tęskno mi za Bełchatowem", czyli przerwa w rozgrywkach naszej Ekstraklasy, ruchy transferowe, itd.
Amatorszczyzna bardziej korporacyjnie, czyli bardzo krótkie podsumowanie imprezy, w której miałem zaszczyt brać udział.
Z boisk Europy i Świata - gra już Copa, pierwsze wnioski + ploty, plotki, ploteczki (kto za kogo gdzie i za ile)
Wariatem w klatce będzie niejaki Jose Luis Chilavert, to był prawdziwy wariat, do tego łomotał gola za golem.
Na zakończenie krótko o strojach oraz rozpoczęcie nowego cyklu: "Imprezy Piłkarskie". W pierwszym odcinku o I. MŚ, które odbyły się w Urugwaju w 1930 roku, czyli prawie 100 lat temu.
Do przeczytania!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz